sobota, 24 października 2015

Rok pracy z Mikołajem!

Krótko na wstępie powiem o czymś co też jest z nami od roku, a mianowicie może wiecie, a może nie, ale w poniedziałek mija rok odkąd z wami jesteśmy :). Część z was jest od początku, a część dołączyła później, a jeszcze inni zaglądają od czasu do czasu. Jestem super szczęśliwa, że jesteście, ponieważ bałam się, że pójdzie słabo = mało wyświetleń i zero lub po 2 komentarze pod postem. Dziękuję, że jesteście z nami! Komentarze nas bardzo motywują, nawet te zwykłe typu "super spacer" czy cokolwiek takiego. Jak czytam pierwsze posty to stwierdzam, że sposób pisania był straszny, ale idzie coraz lepiej i się mega cieszę.


Wracając do tytułu bloga..

Kto by dziś pomyślał, że ów pies jeszcze rok temu był zupełnie innym stworzeniem? W październiku minął rok odkąd z nim pracuje. Wcześniej umiał tylko siad, leżeć i z 2 sztuczki. Ale by nie było kolorowo nie zrobił nic nigdzie indziej niż w moim pokoju, gdzie i tak to była rzadkość. Niestety był pieskiem, który nawet w salonie nie mógł się skupić i coś zrobić. Wszystko go rozpraszało i musiał wąchać. Podłożyć smaka pod nos? Po co? Zapachy i wszystko inne jest lepsze! Na dworze nawet nie zwracał na mnie uwagi.. normalnie jak do słupa. Jeszcze agresja do psów.. Dziś chodzimy swobodnie na psie spacery, zawody, koleżanki z psami do nas i odwrotnie, na działkę gdzie spotykamy się na cały dzień z kilkoma innymi psami itp.. W pierwszym kontakcie z nowym psem zdarza mu się burknąć, ale nie ugryzie, czasem nawet chce się bawić. Na kolejnych spacerach już jest pięknie. Rok temu? Pies? Trzeba zabić! Niestety, ale jak był młodym łaciatkiem był pogryziony i od tamtego czasu przez ten meeeega długi czas ciągle się pogłębiało. Widział z daleka psa już piana w pysku. Coraz bardziej się to nasilało i nadal się na mnie nigdzie nie skupiał i postanowiłam coś z tym zrobić. Słyszałam od wielu osób bliskich, znajomych i nie tylko, że to nie ma sensu, nic nie da się z nim zrobić, to nie pies itp. Zniechęcałam się przez to bardzo, no ale zaraz! Ten pies będzie ze mną jeszcze przez kilkanaście lat! Muszę coś z tym zrobić! Dziś jak mówię komuś o tym jaki był i widzą jaki jest to w większości przypadków wybuchają śmiechem. Jak się chce to się da ;). Nie wolno się nie zniechęcać! Tylko pracować i to mocno. Było naprawdę ciężko i tego nie ukrywam. Ciągle pracujemy nad tymi burknięciami do psów w pierwszych momentach, ale widać efekty w oczach. Także jak myślisz, że nie dasz rady zrobić czegoś ze swoim psem pomyśl o nas i wracajcie do pracy. Można powiedzieć, że z niczego zrobiłam coś i to duże coś. Nie tylko wypracowałam z nim agresję, ale i skupianie się. Chodzimy na spacer np na Monciak, czy na Długą, gdzie jak większość wie ludzi jest jak w mrowisku i kupa innych rozpraszaczy (muzyka, rowery, ludzie poprzebierani, dzieci, wózki itp), a pies zrobi wszystko o co poproszę i jest skupiony na mnie. Bywają dni, że coś go bardziej ekscytuje, ale i tak wszystko wykona. Problem z węszeniem też wypracowaliśmy ciężką pracą. Nauczył się masy innych komend i sztuczek, a lista wciąż się wydłuża.

fot. Claudia Mączyńska
W ciągu roku pies zmienił się nie do poznania. Nasza więź też się bardzo wzmocniła, szczególnie na obozie. Mieliśmy swój debiut na treningowych zawodach, gdzie rok temu poleciał by do każdego psa z zębami. Mimo, że ludzi, psy, koty, konie i inne zwierzęta kochał i kocha nad życie.

Mam nadzieje, że za rok problem z burczeniem zniknie zupełnie i będzie nam się pracować jeszcze lepiej <3


I oczywiście z tej, że okazji musiało coś powstać! Zamieszczona jest tam tylko część rzeczy, które umie, ale są dla nas najfajniejsze :)

sobota, 17 października 2015

Jesień..

Dopadła i nas, ale niestety ta bura jesień. Ciągle buro i pada. Liście zmarnowane życiem i zdjęcia ładnego zrobić nie można. Jak dziś chciałam chociaż spróbować by jedno wyszło to po minucie aparat umarł. Przynajmniej zaliczyliśmy przyjemny spacer w towarzystwie mgły.
Ostatni ciepły weekend był na prawdę ciepły i skorzystaliśmy z niego pełną parą i to z niego będą zdjęcia bo nic aktualnego nie mam i dopiero jutro coś ruszy. I co do jutra kogo spotkamy na Pucharze Bursztynowego Psa na Kolibkach? Będziemy od rana :).
(na czas jakiś wracam do podpisu na zdjęciach do póki nie będę mieć programu, który wkrótce z nami będzie)


Wracając z spaceru nad jeziorem podleciały do nas dwa zabytki. Na początku się trochę przestraszyłam, ale Mikołaj mnie bardzo pozytywnie zaskoczył <3. Nie burknął ani razu, a z jednym nawet się chciał bawić.


Już za parę dni będzie dla nas coś ważnego i szykuje się przez to długi, ale ciekawy post (przynajmniej mam nadzieję). Będzie zsyp zdjęć, wspomnień i nie tylko. Ale skoro urodziny były w lipcu, "Mikołaja" wypada w grudniu to co to może być? Przekonacie się już niebawem!


Ostatnio zauważyłam, że coś mało psich rzeczy nam przybywa = co kilka dni coś nowego :p. Ostatnio w TkMaxxie z mamą wyparzałyśmy coś uroczego i musiało to z nami zamieszkać mimo, że nie będzie w tym paradować po ulicy.



Do końca roku zostało nam tylko dwa miesiące i mamy masę planów na ich spędzenie. Czy uda się wszystkie zrealizować zobaczymy. Jesteśmy umówieni już na kilka spacerków, towarzyskie pojechanie z parówkami na wystawę do Poznania, chcemy gdzieś się wybrać na jakieś semi i wiele, wiele więcej.


Jutro razem z Mikołajem pierwszy raz zobaczymy Kiwi od Niny i już nie możemy się doczekać. Mam nadzieje, że Mikołaj będzie dobrym wujkiem jak dla wszystkich innych papi. Zobaczymy się też w końcu z Monią i Shastą oraz Hajdi. Będzie to psów pierwsze spotkanie i mam nadzieję, że będzie ok, tym bardziej, że nie wszystkie czarne przypadają łaciatemu do gustu. 



Weekendy przeznaczam głównie na psa, bo uczyć też się trzeba :D. W ciągu tygodnia każdą wolną chwile wykorzystujemy na spacery, powtarzanie komend i sztuczek, ćwiczenie na piłkach i uczeniu się nowych sztuczek (nauczył się geniusz w tydzień dwie, a teraz tylko dopracować ostatnie rzeczy i będą idealne).



I kto jeszcze nie widział, oto filmik z ostatniego przebiegu na naszych pierwszych zawodach <3. Dość pokracznie, szczególnie ja, ale ciągle ćwiczmy! Jestem z niego i tak mega dumna bo pierwszy raz widział prawdziwy torek, a nie te nasze "ogródki". Na końcu można zobaczyć jedną z rzeczy jaką się nauczyliśmy.


Biorę też z Mikołajem udział w konkursie i będzie nam miło jak oddasz na nas głos :)


Pozdrawiamy A&M!

poniedziałek, 21 września 2015

Zmiany, zmiany, zmiany!

Już od dawna planowałam porządnie pozmieniać i w końcu znalazłam trochę czasu :D. Wczoraj wszystko zaplanowałam i zrobiłam nagłówek, a teraz wszystko weszło "do życia". Doszła zakładka, pozmieniały się dotychczasowe (np. dodanie/zmiana zdj na dole w zakładkach niektórych).
Jak oceniacie?


******


Od ostatniego posta nic szczególnego niestety się nie działo. Wczoraj miałam jechać na otwarty trening do Juhuu, ale choroba jeszcze bardziej mnie dopadła. W ramach rekompensaty następny weekend zapowiada się jeszcze lepiej! Na pewno będzie relacja i to długa. Zdjęcia będą? Tego nie wiem ze względu na aparat. Ponoć ma walniętą matryce, ale zobaczymy ;).


Post bardziej informacyjny więc by nie zanudzać bardzo macie zdj torpedy, obejrzyjcie zmiany i oceniajcie w kom :D!

fot. Claudia Mączyńska


sobota, 12 września 2015

Recenzja karmy i szamponu od NeroGOLD

Na początku wakacji dostaliśmy do testowania karmę (dziczyzna z ziemniakiem) i szampon 2 in 1 (do jasnej sierści) od NeroGOLD. Po otwarciu w środku był 2,5 kg worek, kilka próbek szamponu i książeczka z wszystkimi artykułami.



KARMA

Jak wiecie Mikołaj jest alergikiem i nie mógł testować, więc przyjemność tą miałam Balbina, ponieważ Naboe też ostatnio coś zaczęła na karmy reagować.
Po otworzeniu opakowania z karmy wydobywał się ładny zapach. W domu od niej nie śmierdzi, bo i takie karmy się zdarzają, że człowiekowi robi się niedobrze :p.
Po kilku dniach od testów widziałam różnice w kupie. Była mniejsza i bardzo zwarta.



Co mówi firma?

"Wysoce przyswajalna karma Super Premium na bazie mięsa sarny i prawidłowo przetworzonych ziemniaków, które mają doskonałe właściwości odżywcze i bardzo wysoką strawność. Bardzo smakowita i lekka dieta z dodatkowym źródłem glukozaminy i chondroityny. Zalecana dla psów o normalnej aktywności. Ze względu na łatwość trawienia może być stosowana dla psów o delikatnym żołądku.

Zalety
- Glukozamina i chondroityna naturalnego pochodzenia wspomaga sprawne funkcjonowanie stawów,
- Zawiera fruktooligosacharydy i drożdże, które wspomagają rozwój pożytecznych bakterii w żołądku i zmniejszają ryzyko wystąpienia biegunki,
- L-karnityna, pomaga zmniejszyć zapasy tłuszczu magazynowane w organizmie i krwiobiegu,
- Wysoki poziom błonnika wspomaga trawienie i oczyszczanie organizmu."


Karma mile mnie zaskoczyła tym, że ziarenka nie są tłuste i w "posypce" czego bardzo nie lubie (pewnie jak większość z Was). Chrupek ma ok 1,3 cm (dla psa średniej wielkości) i Balbina małych rozmiarów problemów nie miała. Zawsze dajemy psom ziarenka ciut większe bo mają tendencję łykania, a sucha karma jednak fajnie zbiera syfy z zębów i dziąseł.



Trochę liczb:

Białko                         20%
Tłuszcz                       10%
Włókna                      2,5%
Popiół                           7%
Wilgotność                   9%
Fosfor                        0,9%
Wapń                         1,2%
Glikozamina     100 mg/kg
Chondroityna    100 mg/kg

1 kg karmy zawiera 700 g mięsa sarny
Energia metaboliczna: 3432 kcal/kg

Skład:

Mięso sarny 700 g na 1 kg karmy, ziemniaki min 20 %, pulpa buraczana, nasiona lnu, wątroba kurczaka, minerały i witaminy, drożdże, olej słonecznika, chrząstka (źródło chondroityny), skorupiaki (źródło glukozaminy), L-karnityna, lecytyna, inulina (FOS), tauryna.

.......

Niestety mimo, że na początku ją jadła, później było coraz gorzej, aż w końcu nie chciała wsiąść ziarnka do buzi :(. Pewnie jest to jej gust, ponieważ wiele osób testowało tą karmę i problemów nie było. Firma sprzedaję karmę w workach 0,8 , 2,5 i 12. By zobaczyć czy nie będzie tego samego problemy warto na początek kupić 0,8 :).



****


SZAMPON


Okazję testowania szampu miały dwa małe, białe w FizjoPet, łapki i ** tyłek Mikołaja na obozie oraz.... (w końcu warunki obozowe i trzeba sobie radzić) Haker od Ewy Kiryk :D.


Od firmy:

Z pełnowartościowym wyciągiem z nagietka.
Jest szczególnie polecany do czyszczenia i pielęgnacji jasnego typu zniszczonej sierści.

Wzbogacony wyciągiem z rumianku
Nadaje naturalny połysk i delikatność. Doskonale oczyszcza jasną sierść. Ogranicza rozwój bakterii. Dodaje blasku i ożywia wszystkie typy jasnej sierści.
Po otworzeniu i powąchaniu szamponu było czuć lekki zapach. Niestety po umyciu psów nie było czuć nic = wkroczenie naszych zapachowych odżywek. Ale po umyciu zadu Mikołajowi nie było czuć smrodu :).

Sierść po wykąpaniu i wysuszeniu jest delikatna i miła w dotyku. Nie zauważyłam by któryś pies miał gdzieś po nim jakieś przetłuszczenie lub wysuszenie. Tak samo żaden nie zareagował alergicznie.


Szampon jest dostępny w opakowaniach 350 ml i 1000 ml.


Obóz = warunki spartańskie. Haker jak większość wie jest czarnym sznaucerem i póki co żyje od szamponu do jasnej sierści :D





Zapraszamy na stronę i zapoznaniem się z całym asortymentem :)!


****

Mam nadzieję, że uda mi się do końca tygodnia napisać co tam u nas, ale zdjęcia będą albo z wakacji albo w ciut gorszej (a w sumie lepszej XD) jakości, ponieważ aparat po miesiącu pracy zaczął nawalać i było coraz gorzej więc poszedł do reklamacji i myślą co z nim. Pewnie zauważyliście, że zdjęcia są coraz mniej wyraźnie i jest pełno kolorowych punktów.

Na koniec Balbina. Niby najmniejsza ale alfą psiego stada jest :D.




Pozdrawiamy A&M!

czwartek, 27 sierpnia 2015

Obóz Psia Akademia - Mikoszewo

W dniach 15-21.08.15 byłam z Mikołajem na obozie Psia Akademia organizowanym przez Vogue Travel. Było mega *.*. Pogoda była akurat! Nie za ciepło, nie za zimno i na szczęście nigdy nie padało. Miejsce obozu też super - ośrodek ogrodzony, ćwiczenia na dużym, trawiastym boisku, 15 min do morza. Czego chcieć więcej? Ludzi! Ekipa była SUPER! Mam nadzieję, że nie raz się spotkamy. Z jedną osobą mieszkamy od siebie pół godziny i wczoraj pojechałyśmy razem na trening agi do Niny i Figi.


Naszą trenerką była Ewa Kiryk, która przyjechała z Flakonem, Hakerem, Zaksą i Smoczkiem, w którym się zakochałam na DG <3. Dostaliśmy dużą porcję wiedzy na temat wszystkiego. Zajęcia były prowadzone genialnie i wszystko było tłumaczone do czasu kiedy wszyscy czegoś nie zrozumieli.


Prócz treningów z naszymi psami szkoliliśmy się na na 4 BESTIACH (dlaczego powiem później XD). Ja miałam okazje biegać agilitki z całą czwórką. Z każdym biegało się inaczej - z borderami trzeba było mega szybko, szczególnie z F. Z Smokiem i Zaksikiem było trzeba szybko i wszystko starannie pokazywać. Z Hakerem biegało się bardzo fajnie mimo, że nie umiał wysyłania i trzeba było to pilnować, ale z nim było mi najlepiej na torze.


Dowiedziałam się jak jak nauczyć Mikołaja kilku sztuczek, z którymi miałam problem oraz w końcu jak go nauczyć normalnego poproś! Zmieniliśmy dwie (teoretycznie 3 komendy) 1 i 2 miał jedź i zostaw na jedzenie z miski i  ręki. Dowiedziałam się, że na jedzenie z ręki nie mam nic mówić tylko sam ma wiedzieć, że bez zgody nie może wziąć. I tu musieliśmy zmienić z jedź na free bo miały być oddzielne komendy. Zauważyłam, że przez to bez zgody nie bierze niczego z ziemi jak coś spadnie co mnie mega cieszy <3. 3 komenda to target. Mówiłam zawsze do niego dotknij, a powinno być bezsłowne, ponieważ m.in. pomaga wtedy przy nauce innych komend. Free załapał za drugim powiedzeniem (za pierwszym razem nie brał bo w końcu nie ta komenda), a targecik od razu. Mój zdolny łaciaty wymiataczo-geniusz! Było też dużo agi. Mikołaj zazwyczaj wszystko ładnie robił, bo czasem sam schodził z torku. 

Wracając do bestii.. XD. Takie miano dostał Haker z Zaksą. Piątek, dzień wyjazdu. O 7 ja (bez psa bo miałam robić zdjęcia) 4 bestie i 4 inne osoby z psami poszliśmy na plaże. Wszystko ok jesteśmy już tam ok godziny. Nagle przechodzi facet od tyłu Zaksy, ona nerwowo się odwróciła i raz szczeknęła, Haker jak to Haker lubi szczekać sobie czasem i to robił, nie z agresją tylko zwykłe spokojne hau hau. I nagle facet "To są bestie! Takich nie wolno spuszczać! Nie wolno tu z nimi przychodzić (tam wolno)! Weź te bestie na smycz i stąd idźcie!" i bla bla bla XD.


Po kolacji mieliśmy różne gry - pięćdziesiątka, jungle speed, kliker dla ludzi (dana osoba wymyślała jedną rzecz, np. uczesać się, a druga osoba za każdą dobry ruch w tym kierunku dostawała potwierdzenie kliknięciem) i ultimate. Czasem jeszcze przed samym spaniem były ciekawe wykłady np. na temat motywacji i pomocy w razie wypadku.


Wtorek był dniem wolnym dla psów. Byliśmy na plaży (gdzie wpadłam w morzu w dziurę .-.), graliśmy w baloniade, były zajęcia rzutowe i śpiewanie mi sto lat XD (piękna, sucha bułka z świeczką o 0:08 <3). W środę obowiązkowo był chrzest. Wszystko prócz zjedzenia cytryny umoczonej w musztardzie było ok. 







Więcej zdjęć na moim profilu we wtorek ;).

I jak by miało się odbyć bez filmiku obozowego? A nawet dwóch! Jeden z finałów pokaz Ewy i Flaka, a drugi ogólnie obozowy ;). Szkoda tylko, że na komputerze filmik obozowy ma mega jakość, a na YT już taką se :/.
Pamiętajcie tylko włączyć HD! ;)




Wczoraj odebrałam też koszulkę z logiem <3.


Pozdrawiamy A&M!!

środa, 5 sierpnia 2015

DOG GAMES '15 + bonusy

Na początku chciałam napisać, że na zdjęciach zamiast podpisu będzie logo :)


Będziemy też testerami firmy Nero GOLD. Co trafi w nasze ręce i łapy dowiecie się już niedługo.

Na urodziny Mikołaj dostał legowisko z ortopedycznej pianki, 2 zabawki, szczotkę i 4 dekle.


Dog Games


Udało mi się być w sobotę i w niedziele. Pierwszego dnia zabrałam Mikołaja by nie gnił cały dzień w domu. Z uwagi, że w niedziele było cieplej zostawiłam go w domu i ruszyłam sama = możliwość robienia jeszcze większej ilości zdjęć. 


W sobotę byłam praktycznie od początku. Pierwsze kilka godzin chodziłam sama z Mikołajem i zaczepiło nas kilka osób. Zachowywał się dobrze gdyby nie fakt, że niektóre psy mu nie pasowały :(, ale i tak jestem z niego dumna bo jeszcze niecałe pół roku temu zjadł by każdego "buraska". W czasie tego wolnego czasu zrobiłam najwięcej zdjęć, ponieważ potem byłam z Niną i Figą (pierwszy sznaucer, którego zaakceptował), potem poszedł pierwszy raz pływać w morzu, a na końcu spotkaliśmy się z Martyną z Gru i Agnieszką z Lisem.


W niedziele przez godzinę chodziłam i robiłam zdjęcia, potem zobaczyła mnie Nina i wzięła "pod swoje skrzydła" XD. Była też tam Monika z Shastą i Hajdi i Magda z Fibi. Resztę dnia siedziałam od strony namiotu i robiłam tam zdjęcia. Odchodziłam tylko gdy były inne konkurencje. Wtedy szybko tam leciałam by dobre miejsce z aparatem zająć! I potem klęczeć ok 20 min.... wtedy stwierdziłam, że z kolanami już na 100% jest coraz gorzej.


Atmosfer była super, tak samo organizacja. Mam nadzieję, że za rok będziemy jako zawodnicy. Teraz planuje dwa debiuty na dwóch innych tematycznie zawodach, ale o tym nie tym razem :p.
I jak zwykle na koniec zdjęcia.



















 I na koniec parówka z zainstalowaną aplikacją "Border Collie"



To do następnego ;)


Pozdrawiamy A&M!