Trafił do nas kilka lat temu w opłakanym stanie . Miał ok 2 lata . Powykrzywiane łapki, chudy i ogólne osłabienie . Ciągle się drapał i było podejrzenie świerzba, ale mamie mówiłam, że to alergia i po zmianie podłoża okazało się, że ma alergię na drewno . Potem wyszedł na prostą . Był bardzo zabawową i towarzyską świnką . W czasie pobytu u nas został też tatą dwóch wspaniałych łobuzów .
Przeżył też rozstanie z przyjacielem też rozetką . Trafił do nas z zoologa z połamanymi przednimi łapkami i zębami . Maiła kilka tygodni i powinien być przy mamie . Szaszłyk zajmował się nim jak własnym dzieckiem . Fistaszek (bo tak się nazywał) zachorował z dnia na dzień . Przestał się ruszać, jeść i pić . Przez kilka dni jeździliśmy na kroplówki, dostawał leki i był karmiony ze strzykawki . Niestety było coraz gorzej i było trzeba podjąć tą decyzje .. . Szaszłyk przez kilka dni praktycznie nic nie jadł . Leżał ciągle przed domkiem w którym spał Fisiek jak by na niego czekał .
W ciągu ostatniego pół roku Szaszłyk miał problemy z płucami i tak chrobotał . Miał dwa dołki i nic nie jadł, ale zawsze wychodził . Teraz było ok . Zaczął nawet więcej chodzić i jeść .
Wieczorem siostra go karmiła i było ok, a trzy godziny później...
Żegnaj Szaszłyczku..
Ja też ostatnio dopiero co pożegnałam mojego pupila :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Ada! :(
[*]
Bardzo Ci współczuję :( Musi to być wielka przykrość żegnać pupila :(
OdpowiedzUsuń[*]
współczuję! [*] mi chomik zdechł 3 kwietnia ;(
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego chomiczego świata
chomikrazy2.blogspot.com