niedziela, 3 maja 2015

Zakupy, znajdy i Majówka!

Majówka !

Dużo pisać nie będę : D . Zapraszam do oglądania . A tak pokrótce co robiliśmy :
W piątek zwlekłam się rano z Mikołajem z łóżka i zaczęliśmy się szykować na spacer w Elblągu z Majkiem i Justyną . Pogoda bardzo nas obdarowała deszczem : / . Ale już pod koniec troszkę przestało padać . Spacer był bardzo udany . Bałam się jak zareaguje mój grzechotnik, ale był bardzo przyjazny . Nawet do starego setera, który zaszedł go nagle od tyłu . Justyna załamana, że Majk nie chce z nią pracować, a Mikołaj ze mną super niby (teraz wiesz jak się czuję na spacerach z innymi psiarzami XD) . Ale powiedziałam jej jak ma z nim pracować i jej trochę z nim zaprezentowałam : ) . Pisze u siebie na blogu, że zacznie z nim pracować jak bd ciepło, a ja ci mówię rób to teraz ! Póki masz największego kopa motywacji, a potem się w to wciągniesz ; ) . W czasie spaceru Justyna też  zaliczyła na schodach glebę w czasie kiedy mówiłam do psów (tak do nich) "Uwaga psy śliskie schody!" XD . Następnego dnia ćwiczyliśmy różne rzeczy, a dziś wybraliśmy się na jezioro i .... ! Jak Mikołaj nie znosi Jacków i psów w typie (kiedyś na szkoleniu napadła na niego grupka z zębami) to zaprosił go nawet do zabawy ! Jestem dumna z psa <3 . Stwierdziłam, że nie wezmę, go na ręce . Co się stanie, to się stanie . Więcej nie pisze i macie zdjęcia z spacerku .










Zakupy

W miedzy czasie jak nas nie było (co pisałam post wcześniej) zrobiłam "mini" zakupy : ) . Niektóre rzeczy są z zoologicznego a inne z krakvetu .Gdyby was coś interesowało to recenzji to piszcie śmiało ; ) . 

A teraz co kupiłam :






Znajdy

Jak wiecie miałam egzaminy gimnazjalne . Pierwszy dzień polski i historia z wosem , Drugi - przyrodnicze i matma, a trzeciego angielski . Pierwszy dzień był najłatwiejszy . Ale nie o tym mam pisać : ) . Z środy na czwartek mama miała 15 minut przerwy przed chartami na masaż . Wyskoczyłyśmy szybko do sklepu po rajstopy bo zrobiła mi się dziur, a zapasów brak, ale po nie nie dojechałam . W połowie drogi patrze pies biega pomiędzy autami, a za chwilę drugi . Zaczęłam się odpinać i kazałam się mamie zatrzymać : D . Wyskoczyłam, a mama pojechała zawrócić 3 m dalej . Były to płochacze niemieckie . Zaczęłyśmy je gonić, bo latały za gołębiami . Mama złapała większego (grubsza kość, gęstszy włos i kręcony) i spakowała go do klatki Mikołaja, ja dotknęłam mniejszego(delikatny, można powiedzieć suczy), a ten wyskoczył pod auto, ale się zatrzymało . Auta stały z dwóch stron więc szybko wzięłam go jakoś na ręce i do auta . Na początku pojechałyśmy do pana co niedaleko naszego domu ma płochacze, ale to nie jego . Wtedy u małego zauważyłam pierwszego kleszcza . Potem pojechaliśmy do domu bo zaraz charty . Po chwili przyszła Kasia (stażystka mamy), a ja już wyciągałam z małego kleszcza . Ona wzięła w obroty większego i zaczęła patrzeć za kleszczami . Psy były strasznie brudne i były chude . Ja znalazłam jeszcze dwie chodzące nimfy, a na dużym zdjęłyśmy od groma chodzących i wczepionych "pijawek" . Sprawdziłam uszy i byli to bracia ..43 i ..44 . Mieli na oko niecały rok (potem się okazało, że 9 miesięcy) . Mama je zakropliła na te robactwa i spsikała specjalnym sprayem odstraszającym (polecam!) . Potem nałożyłam na małego naszą obroże (nie miały swoich) i przypięłam smycz, na dużego nałożyłam pożyczone od "chartów" szelki i naszą smycz dopięłam . Tak poszliśmy razem z Kasią do weta by sprawdzić chipy bo może jeden ma, a drugi nie (taka nadzieja) . Niestety żaden nie miał ; ( . Poszłyśmy smutne do domu i w drodze zauważyłyśmy, że większy kuleje i na przednią łapę i na tył . Albo go coś palnęło, albo jakaś dysplazja i kontuzja przedniej . W domu poszły spać . Wieczorem poszłam powoli nad jezioro, które jest 5 min od domu . Podziwialiśmy piękny zachód słońca <3 . Psów grzeczniejszych nie widziałam i ponoć takie one są . Ale w końcu pies myśliwski i kaczki tam fajne były : D i wyrywanie dwa razy ręki z barku też haha . Jak wróciliśmy dowiedziałam się, że Kasia dzwoniła do mamy, że dzwoniła po hodowlach w ... (oczywiście ZKwP) i znalazła faceta, który zna innego i wie, że dawał w te rejony jakieś dwa psy, ale nie wie jakiej płci, więc zadzwoni i da numer . Psy w tym czasie dostały karmę i puszą i zajadały strasznie : D . Potem telefon i.. właściciel namierzony . Hodowca tak mówił, że od razu było wiadomo, że to któryś raz . Kazał mu nagadać i wgl. Psy są z Chwaszczyna i facet powiedział, że nie jest się w stanie w ciągu kilku godzin skapnąć, że psów nie ma, i że przyjedzie o 9 -.- . Był o 10, ja już na testach i z angola, po spacerku z czekoladami (ja gdybym zgubiła psa, bym od razu po niego jechała ! ) . Mama mówi, że psy tam z dwa razy machnęły do niego ogonem, a jak wyszłam do nich rano, bo mama już była na zewnątrz, to myślałam, że im tyłki odpadną . Psy ponoć ma do odstraszania dzików i trzyma je w kojcu ! : ( Jak mama powiedziała, że duży kuleje to powiedział tak - wiem, już od dawna zresztą, ale ja mam weterynarza bo byłem z moim poprzednim . Normalnie ręce opadają . Psy nie były od czasu pobytu w hodowli u weta . Po co ludziom psy w takim razie ?! Niestety miał metryki i wszystko się zgadzało . By już nie zanudzać, a mogła bym tak jeszcze długo macie zdjęcia .













Pozdrawiamy A&M !

16 komentarzy:

  1. Bardzo "drobne" te Wasze zakupy haha :D
    Co do znajdek, to bardzo przykre, że właściciel ma takie podejście do własnych zwierząt... Takim to aż się nie chce oddawać ich pupili :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się : ( . Najgorsze, że nawet do weta nie chciał iść : ( . Pewnie obaj zachorują na coś do kleszczowego skoro tyle tego mieli i tym bardziej (co nie pisałam) mieli pełno strupów po starych .

      Pozdrawiamy A&M !

      Usuń
  2. Tak tak, już mogłaś sobie oszczędzić przywoływania tej 'schodowej' sytuacji XD Może i masz rację, że powinnam się już teraz brać, ale pogoda odstrasza ;/ Jak na razie ćwiczymy w domu (wczoraj np skupienie), ale już lada dzień wystartujemy na zewnątrz :) Tak, obserwowanie was razem naprawdę zdziałało wiele, do następnego spotkania będzie u nas podobnie, zobaczysz :D
    Miko urodzony model <3
    Zakupy pod kolor, hah :p
    Taa, jak mnie to już nie dziwi... brak adresatek. Tak naprawdę, całe zamieszania ze znajdami są właśnie przez brak adresatek, ale przecież problem za nie zapłacić te 3 zł... Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ten seter z parku miał numer telefonu napisany na obroży. Psiaki piękne, choć szkoda ich strasznie ;/
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty do mnie w czasie spacerku "Nie jesteś z cukru!" XD . Na dwur zabieraj takie mega super (i z dwa rodzaje by zmieniać) smaki, których nigdzie indziej nie dostaje ; ) .
      Hahaha <3
      Właśnie to zauważyłam jak wszystkie zebrałam do "kupy" XD .
      Dokładnie.. . Chipy też ważne bo obroże morze gdzieś się zerwać, albo "szczęśliwy znalazca" zdjąć i bd jego, a gorzej bd jak się okaże potem, że ma chip : ) . Tym bardziej, że większość miast robi darmowe chipowanie w niektórych klinikach . Np u nas tak jest . Szczeniaki od razu idą do domu z chipem by się nie denerwować za chipuje czy nie . Nie zauważyłam . Nawet nie wiedziałam, że jest sam ! : O Tak to bym zadzwoniła .

      Pozdrawiamy i do wakacji w namiocie : D XD .

      Usuń
  3. Trochę dziwię się, że hodowca nie podjął żadnych kroków w celu odkupienia psów od aktualnego właściciela lub odebrania ich - z tego, co piszesz zwierzętom zdecydowanie nie dzieje się dobrze i uważam, że hodowca powinien bardziej zainteresować się sprawą, skoro taka ucieczka zdarza się już któryś raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że hodowca nawet nie wie o tym jak obecnie żyją te psy... Zapewne gdyby wiedział jakoś by zainterweniował.

      Usuń
    2. Dokładnie : / . Mama ma jeszcze dzwonić do hodowcy i powiedzieć o wszystkim i jak przebiegło zabranie (dla niego) rzeczy ; ( . Smutne .

      Usuń
  4. Przykra historia.. Nie rozumiem brania psów którymi później się nie interesuje, a już tym bardziej rasowych.

    OdpowiedzUsuń
  5. ludzie nie rozumieją, że pies to nie zabawka, nie można go rzucić w kąt, kiedy się znudzi. I nie zasługują na to żadne psy, kundelki jak i te rasowe. Myślę, że gdyby hodowca znał sytuację to podjąłby kroki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że co najgorsze one są w kojcu od szczeniaka ; ( . To już jest traktowanie ich jak rzecz : / .
      Pozdrawiamy

      Usuń
  6. Drobne zakupy :D My też takie drobne chcemy robić :)
    Zapraszam do siebie
    http://amazingsyberianhusky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiekne psy, szkoda, ze trafily do takiego wlasciciela :(
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, że macie z kim chodzić na takie fajne spacerki. Ale psiaki zmokły! Śliczne te psy, a właściciel szkoda gadać...
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po spacerku nie było widać, że Mikołaj dzień wcześniej był myty XD .

      Zgadzam się ; (

      Pozdrawiamy A&M!

      Usuń